Z niedowierzaniem oglądałem sceny bitewne z redakcji Wprost. Usiłowałem, patrząc jednym okiem na pogrom Hiszpanów, dla ukojenia starganych nerwów, drugim okiem zerkając na publiczny program informacyjny i uszami łowiąc ten drugi, najbardziej opiniotwórczy.
Epatowano widzów wynikami ankiety, w której prawie połowa badanych żąda głowy Tuska.
Nikt nie zwrócił uwagi na to, że zanim zapytano badanych, już znacznej części z tych, którym zwykła umiejętność słuchania i czytania ze zrozumieniem jest niedostępna, podsunięto odpowiedź.
Padły moje moje dwa przedostatnie autorytety dziennikarskie Grzegorz Miecugow i Marek Przybylik. To się w pale nie mieści. Ostatnie Dwie Wieże dziennikarskiego noblesse obliges.
W tym momencie zapowietrzyłem się więc wrócę do wczorajszych wydarzeń po ochłonięciu.
Kilka refleksji po porankowej konferencji premiera.
Zdumiewa rozległość siatki, jaką zbudowała oprycznina.
Do orgazmu Moniki Olejnik w końcówce konferencji czwartkowej premiera nie mogę się w tej chwili odnieść całościowo, ale powiem, licząc na rychły akt oskarżenia o obrazę: ta kobieta powinna oszczędzać sobie wstydu, po raz kolejny daje świadectwo, że jest chora na Altzheimera, nie jest w stanie spamiętać tego, co powiedziano jej przed chwilą i powtarza tylko zapisane albo podsuwane w uchu formułki. Z góry przepraszam za te słowa, ale ktoś pierwszy powinien to powiedzieć.
Wrócę do tej sprawy, ale teraz nie mogę nie ustosunkować się do tego, co zobaczyłem w transmitowanej z sejmu konferencji prasowej SLD.
Oblicze wicemarszałka wenderlich, które budzi we mnie obrzydzenie.
Charakterystyczna wypowiedź - insynuacja Gawkowskiego: co takiego w tych materiałach, że Tusk usiłuje się do nich dostać?
Panie słyszysz i nie grzmisz?
Taki głupi, czy taki bezczelny?
Tusk z naciskiem prosił: w interesie publicznym jest natychmiastowe upublicznienie pozostałych nagrań.
To, że Latkowski broni nośników z narażeniem swojego zdrowia i życia, a Dzierżanowski w TVP INFO łże jak prymus kursów dla propagandystów KGB, to jeszcze mało? Przecież tu chodzi tylko o te przedmioty, jakie otrzymali od agentów opryczniny, bo chyba nie omieszkali tego przegrać na własny użytek?