catoMaior catoMaior
165
BLOG

Dżuma

catoMaior catoMaior Rozmaitości Obserwuj notkę 3

 

Gdy tak śledziłem tę „walkę o wolność słowa” Latkowskiego i Wiplera oraz ich towarzyszy, nagle łupnęło mnie jakieś deja vu. Przypomniałem sobie opublikowany niedawno w jednym z tygodników artykuł o Putinie. Obrazek z jego dzieciństwa, jak walczył ze szczurem. Trzymając w ręku patyk zapędził tego szczura do rogu w takim miejscu, że stworzenie nie miało gdzie uciekać. Więc szczur rzucił się na chłopaka. I wtedy on zaczął uciekać. Tak, to była ta sama scena, tyle, że szczur przyparty do muru trzymał w łapach laptopa i pendrajwa.

 

Nazajutrz z rana w kancelarii premiera opadło go całe stado gryzoni. Głodne, żądne krwi. Okazało się, że rządowe służby jawne i tajne, wywiady i kontrwywiady, białe, szare i całkiem bezbarwne  nie są w stanie przyswoić sobie żadnej nauki prosto z życiowego doświadczenia. Odwrotnie niż szczur, który potrafi się uczyć nawet w labiryncie i nigdy nie popełnia dwa razy z rzędu tego samego błędu.


Donald Tusk po raz kolejny z rzędu musiał stawać oko w oko z całą hordą samopas. O dziwo po raz setny wychodził z tej walki zwycięsko celnie strzelając rzeczowymi argumentami i zgrabnie uchylając się przed ciskanymi z sali bezwstydnym bzdurami, insynuacjami, pomówieniami, obelgami.

 

I już zdawało się, że to on postawi kropkę nad „i”, gdy wtem, już po dzwonku na poranną mszę, wyskoczyła z tłumu i wgryzła mu się w gardło szczurzyca ze słuchawką w uchu. Osamotniony biedaczysko prawdopodobnie niczego takiego się nie spodziewał ze strony ikony polskiego dziennikarstwa, która dotąd sprawiała wrażenie, jak to można było zauważyć  (na premierze, bo na mnie NIE),  osobnika otwartego na racjonalne argumenty.

 

Recytując słynną kwestię krążącą w internecie pod nazwą Olejnik nokautuje Tuska rzuciła mu między oczy całą wiązankę bzdur jakby nie zapoznała się z dotychczas ustalonymi faktami. Okazuje się, że w redakcji Wprost widziała Bartłomieja Sienkiewicza, który jest równocześnie świadkiem i prowadzącym śledztwo we własnej sprawie, nie spotyka go potępienie za mafijne konszachty z prezesem NBP.

 

Prokuratorów ani ludzi obcych tam nie widziała.

 

Dlaczego premier nie spełnia (jej?) oczekiwań dymisji i nasyła ABW na redakcję? Ona najlepiej zna Kodeks postępowania karnego i wie, że dziennikarz nie ma obowiązku wydawać dowodów przestępstwa.

 

I na dobitkę: panie premierze zjednoczył pan przeciwko sobie cały świat dziennikarski, wszyscy są przeciwko panu.

 

Rozumiem, że starsza dama, przywykła, że pracuje dla niej ekipa ryserczerów przetwarzających opisy faktów i cudzych opinii na papkę gotową do przełknięcia, odzwyczaiła się od logicznego myślenia, konstruowania hipotez i wysnuwania wniosków.

 

Nie stać ją na dokonanie oczywistej obserwacji, że sprawa opublikowania taśm z podsłuchu, wbrew temu, co podsuwa usłużna KBWE (radzę zapoznać się z genezą tej organizacji i jej rolą w stosunkach Wschód – Zachód) i akcja „Agencji Bez Walizki” w redakcji Wprost, to nie walka o wolność słowa w Polsce, ale, być może spóźniona i nieudolna, próba kontrataku przeciwko kremlowskiej opryczninie, jawnie i brutalnie ingerującej w działania na rzecz zmiany układu sił w Polsce.

 

Jeśli mam rację, to znaczy, że sprawy posunęły się daleko.

 

Liczę na to, że środowisko dziennikarskie zastanowi się co jest dla niego większą wartością: solidarność ze szczurem zapędzonym do kąta, czy z polską racją stanu, o ile to pojęcie ma dla tego środowiska jakiekolwiek znaczenie.

 

 

Apeluję zatem: Polaku - ssaku! Bądź wreszcie mądry przed szkodą i wsłuchaj się w to, czym grożą Kłopotek, Rozenek, Mastalerek, Wenderlich i jakie piekło zapowiada Andrzej Duda.

 
catoMaior
O mnie catoMaior

zwietrzały entuzjasta, pełen niewiarygodnych paradoksów, o poglądach socjalliberalnych, których jestem gotów bronić i z których jestem dumny. Altruista. Ateista.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości